6 NAJ: Najciekawsze zegarki retro
Tagi: Wybór najlepszych | Męskie | Klasyczne | Retro
14.11.2023 | 7 MIN
Aby stworzyć ciekawy egzemplarz w stylu vintage, nie wystarczy wzięcie jakiegoś modelu z przeszłości, ociosanie go i żądanie za niego dwukrotnie wyższej ceny. Trzeba to zrobić z wyczuciem, sięgnąć po odpowiedni projekt i zaproponować upgrade, który sprosta wymogom naszego stulecia. Z oferty zegarków retro wybrałam kilka modeli z ostatnich czasów, które moim zdaniem spełniają te wytyczne bardziej niż przekonująco.
20.5.2024
6 NAJ: Niedrogie zegarki retro, które opowiadają historię
(1) Certina DS Chronograph Automatic
Uwielbiam ten dopracowany co do szczegółów styl vintage. Być może wynika to z tego, jak bardzo jesteśmy przytłoczeni współczesnymi przedmiotami. Wieczorem oglądasz film, na którym roboty tańczą w rytm Grzesznego Tańca, a w Twojej głowie ożywają przerażające obrazy, które wcześniej można było zobaczyć tylko w filmach.
A potem nagle zamiast e-booka tęsknisz za klasyczną książką o prawdziwym zapachu papieru, albo za zegarkiem mechanicznym, który daje kojące wrażenie, że wszystko jest w porządku, zamiast smartwatchów, według których, twoje serce czasami zbliża się do zawału.
Ze względu na poczucie bezpieczeństwa nie kupisz zegarka za 10 tysięcy. Chociaż to zwyczajne uczucie będzie prawdopodobnie pierwszym impulsem, a ostatecznie ostatnim decydującym ziarenkiem w misce rozważań. Ale jednocześnie trzeba racjonalnie uzasadnić zakup. A to w przypadku Certiny DS Chronograph na szczęście według mnie, nie będzie znowu takie trudne.
Model, który stał na piedestale jako wzór, produkowany był przez firmę Certina od 1945 do 1950 roku ubiegłego wieku (nie miał wówczas nazwy, ale z wyglądu był niemal identyczny, tylko mniejszy). Funkcja chronografu, która była niezbędna do korzystania ze skali telemetrycznej i tachymetrycznej, zwiększała wysokość pierwotnego mechanizmu, przez co tarcza, a co za tym idzie szkiełko, musiały się „wybrzuszać”. Dziś ten szczegół jest używany bardziej w celu uzyskania wrażenia „retro”. I Certina również to wykorzystała.
Pochylona tarcza kopiuje również niebieskie wskazówki i szkiełko. Certina nie poszła za przykładem swojego starszego DS PH200M i uniknęła plastikowego szkiełka. Postawiła na szafir (o grubości 1,6 mm) z antyrefleksem, a jego wypukłość zapewni nie tylko efekt historyczny, ale także ładny, wizualny spektakl pod każdym kątem, szczególnie z niebieskim kamieniem na krawędzi.
Nie muszę chyba marnować czasu na opisywanie tego, że jest to precyzyjnie wykonany model. Wewnątrz dokonano dość jasnego wyboru w postaci ETA A05.H31, zmodyfikowanego przez Valjoux 7753. Ma 27 miejsc na kamienie, częstotliwość 28 800 półoscylacji na godzinę, a dzięki modyfikacjom rezerwę chodu na poziomie 60 godzin. Włos wykonany jest z nowoczesnego materiału krzemowego, zapewniającego dokładność, lepszą odporność na pola magnetyczne i zmiany temperatury.
Wszystkie te detale, o które zadbała Certina, należą do powodów, dla których oceniam model DS Chronograph jako zdecydowanie udany zegarek w stylu vintage. Ale główny powód jest znacznie prostszy: po prostu sprawia, że czuję się dobrze. Uważam, że jest to obecnie dość mocny argument.
(2) Bulova Lunar Pilot Chronograph
Wyprawa na Księżyc była wielkim krokiem dla ludzkości. A zegarek, który chodził po Księżycu, był znowu dużym skokiem dla marki zegarków, której udało się coś takiego zrobić. Najbardziej znane to modele Omega Speedmaster. Ale po powierzchni Księżyca spacerował również model marki Bulova.
I właśnie ten "księżycowy zegarek" jest dziś dostępny z bardzo wiernie oddanym wzornictwem, ale z nowoczesnym mechanizmem. Działa z ultrawysoką częstotliwością 262 kHz i dokładnością do 10 sekund na rok. Nie brakuje również funkcji stopera i skali tachymetrycznej.
20.12.2023
Recenzja Bulova Lunar Pilot – Nowoczesna misja na Księżyc
Jest popularny także ze względu na bardziej beczkowatą kopertę, która dobrze dopasowuje się do nadgarstka pomimo pozornie większej średnicy. Zwróć też uwagę na detale, takie jak ścięte przyciski czy tekst na denku, który przypomina wizytę Bulovy na Księżycu.
Bulova Lunar Pilot z niebiesko-białymi elementami.
(3) Hamilton PSR Digital
Patrząc na cyfrowy wyświetlacz Hamilton American Classic PSR niejeden nieobeznany w świecie zegarków, będzie mieć tendencję do zadania pytania: no, a co ten zegarek niby potrafi? No przecież pokazywać czas!
Nie wydaje Ci się to trochę za mało jak na urządzenia cyfrowe w cenie najbardziej wyposażonych Garminów? Zaufaj mi, to najfajniejszy model retro z całego zestawienia! To uczucie, kiedy naciśniesz ten „magiczny” przycisk i zapalą się czerwone diody LED, jest po prostu nie do opisania.
Na początku myślałam, że radość z tego będą mieć raczej starsze pokolenia. No wiesz, świadkowie, którym udało się jeszcze dotknąć tej epoki na własnych nadgarstkach. Ale w rzeczywistości dotknęło to również nas, których rodzice dopiero zaczynali kokietować ze szkolną torbą w momencie wprowadzenia na rynek pierwszych zegarków cyfrowych Pulsar.
Wprowadzając model PSR, Hamilton upamiętnił znaczący moment z 1970 r., kiedy to przedstawił światu pierwszy na świecie cyfrowy zegarek Hamilton Pulsar. O wszystkim, co najważniejsze na jego temat, wspomniałam już we wcześniejszym artykule, ale dopóki nie będziesz go mieć na swojej ręce, wszystko będzie jedynie dziwną historyjką. Tylko sam zegarek przekona Cię, że warto mieć w domu to przypomnienie przeszłości.
Mnie przekonał o tym, że bez wątpienia mieści się na liście najciekawszych dzieł retro 2020 roku. A jaki jest główny argument? Ten pojawi się w momencie naciśnięcia magicznego przycisku.
(4) Seiko Captain Willard
Wybór tylko kilku modeli do dowolnej listy jest zawsze kwestią kompromisu i selekcji. W przypadku Seiko to już niemal nudna prawda, że co roku wypuszczają tyle reedycji, że można by je opublikować na osobnej liście. Rok 2020 nie był inny, ale w moją sieć złapało się tylko kilka okazów, które zasługiwały na wyróżnienie. Pozostało więc tylko pytanie, który to będzie.
Oczywiście narzuca się Seiko Prospex Land Alpinist. Wspaniałe doznanie, przywieziona z zeszłorocznego roku. Niemałą owację na stojąco wzbudził Prospex Sea Diver's 1968 Reinterpretation. I oczywiście Seiko Prospex Diver's Captain Willard.
Z tytułu akapitu jasno wynika, co przejęło kontrolę nad moim seikoholizmem. Choć nie pozwolę odejść migdałowej zieleni Alpinist, leśna zieleń Willard u mnie zwyciężyła. Przypomina mi on wszystko, co Seiko owinęło sobie wokół mojego nadgarstka w ostatnich latach.
Oceniając zegarki (ale zapewne dotyczy to także całej gamy konsumenckich zabawek), masz do dyspozycji kilka kryteriów, które można ocenić w miarę racjonalnie. Wykonanie, materiały, mechanizm... Design jest oczywiście aspektem subiektywnym. Ale większą alchemią jest nieuchwytna aura, która pojawia się tu i ówdzie w niektórych modelach.
To właśnie Willard, który doświadczył w przeszłości prawdziwej wojny, popularności wśród gwiazd filmowych, podróżował do najstraszniejszych miejsc na ziemi i ukrywał genetyczne podstawy kultowych żółwich nurków, które dosłownie emanują tą aurą.
Dla niektórych będzie mały, dla innych duży. Dla niektórych koperta nie będzie odpowiednia, a dla innych przeszkodą będzie dotyk retro. Ale jeśli Cię zauroczy, miłość będzie się pogłębiać wraz z poznawaniem kolejnych detali. Wystarczająco zachwycałam się zegarkiem Willard, więc dodam tylko argument, dlaczego tutaj jest: legenda, która wciąż żyje i jest wreszcie dostępna w obecnych czasach.
(5) Orient Weekly Auto King Diver 70th Anniversary
Być może zastanawiasz się, jak mogłam tutaj z tylu możliwości wybrać akurat Orient Weekly Auto King. Dlaczego nie na przykład Tissot Heritage 1973?
Właściwie to od zegarka Orient się to zaczęło. Kiedy gdzieś jesienią recenzowałam go, w głowie zaczął mi świtać pomysł wybrania modeli top vintage-style, które u nas się pojawiły. Orient jest taką cichą wodą, która tu i ówdzie przyniesie małe tsunami na zegarkowe wybrzeże.
Od dawna podzielam opinię, że Orient jest nieco niesprawiedliwie niedoceniany. Czasem jednak wystawi te japońskie różki i wysyła w świat jakiś wyjątkowy model. No cóż, może nie wszyscy są tak zachwyceni tymi superkompresorami jak ja, ale PRS i Willards też nie. Ale o to właśnie chodzi.
Model Orient upamiętnił jeden ze swoich historycznych skarbów, Orient Auto King z 1965 roku. W 2020 roku na swoje 70. urodziny zyskał nowy wygląd i był raczej prezentem dla entuzjastów zegarków. Bardzo stonowany, dobrze wyglądający i możliwie najbardziej podobny w wyglądzie do oryginału.
Rzeczy, o których mowa, muszą najpierw dojrzeć do formy nowoczesnego retro. Kiedy tak się stanie, ktoś musi zrobić to ponownie, równie dobrze, jeśli nie lepiej. O tym, że nie jest to wcale takie proste, Orient przekonał mnie swoim modelem SK Super King, w przypadku którego, moim zdaniem postąpił zupełnie źle. Weekly King radził sobie znacznie lepiej. No cóż, w takim razie wystarczy nie przesadzać i nie naklejać na to metki z dopłatą za posiadanie „czegoś, co już było”.
Złoty Weekly King od marki Orient w limitowanej edycji.
I to jest zwycięski argument: Orient Weekly King podoba mi się przede wszystkim ze względu na jego wykonanie w stosownej cenie. Udowadnia, że bycie retro nie oznacza bycia drogim lub Casio.
(6) Tissot Sideral S
Powrót do lat 70. to podróż, podczas której nigdy nie wiesz, z czym wrócisz. To był kolorowy okres dla projektów i jest wdzięcznym źródłem inspiracji dla współczesnych reedycji retro. Podobnie jak Tissot Sideral.
Sideral był pierwszym na świecie zegarkiem z włókna szklanego, które również przyciągało wzrok. Tissot powraca do tego w modelu Sideral S. Materiał obudowy ma jednak nowoczesny design z wykorzystaniem węgla.
Rzadziej popularna jest skala regatowa i wodoodporność do 300 metrów. Od razu stał się hitem zarówno dzięki atrakcyjnej kolorystyce jak i luminescencji w kilku odcieniach.
W środku znajduje się automatyczny mechanizm Powermatic 80 z dużą rezerwą mocy, który jest widoczny przez przezroczyste denko.
Tissot Sideral S w żółtej wersji.
25.1.2024
Recenzja Tissot Sideral S – Kolorowe retro, na które wszyscy czekaliśmy