Recenzja Amazfit Cheetah – Profesjonalny sporttester?
Tagi: Recenzje | Amazfit | Smart
2.4.2024 | 8 MIN
Od popularnej chińskiej marki dostaliśmy w swoje ręce pierwszy czysto biegowy sporttester – Amazfit Cheetah. Od początku byłem bardzo ciekawy tego modelu. Czy spełni wszystkie wymagania biegacza, czy może czegoś mu brakuje?
Model Amazfit Cheetah budzi we mnie sprzeczne uczucia. Począwszy od pierwszych opinii zagranicznych testerów, poprzez rozpakowanie zegarka, na funkcjonalności mechanicznej kończąc. Ale mimo wszystko dam zegarkowi szansę na moim nadgarstku i otrzyma on odpowiednią dawkę ciężkiego treningu.
Co widzę w nim pozytywnego?
- Kilka wariantów zegarka
- Lekka obudowa z tworzywa sztucznego
- Szersze zastosowanie koronki
- Funkcje treningowe
- Podkłady map + odtwarzacz muzyki
- Trwałość do 14 dni
- Dokładność pomiaru tętna
Co mnie rozczarowało?
- Jakość wykonania koperty
- Pominięta koronka
- Dokładność GPS
Zbyt aerodynamiczny design
Zegarek dzieli się na trzy modele – Amazfit Cheetah (Round), Amazfit Cheetah (Square) oraz Amazfit Cheetah PRO. Pierwsze dwa warianty będą dostępne tutaj, a po ostatni trzeba udać się do oficjalnego dystrybutora w Czechach.
Wariant PRO ma dodatkową zaletę w postaci połączeń telefonicznych i, co najważniejsze, tytanową lunetę nadającą modelowi odpowiedni styl. Cieszę się jednak, że Amazfit dodał również kanciastą obudowę, która ma takie same specyfikacje jak okrągła, ale te "ostre" są ostatnio coraz bardziej poszukiwane.
Testuję jednak podstawowy okrągły model, o którym będę mówił najwięcej. Jeśli chodzi o design, to po wyjęciu z pudełka był on dla mnie pewnym rozczarowaniem. Zdecydowanie nie mam nic przeciwko plastikowej kopercie, ponieważ wiele firm z niej korzysta, ale ta krzyczy do mnie plastikiem. A kiedy mówię plastik, mam na myśli naprawdę cały plastik. W zegarku jedynymi metalowymi częściami są tulejka przytrzymujący zapięcie i tulejka QuickRelease w pasku.
Jeśli skupimy się wyłącznie na kopercie, zegarek wygląda jak coś pomiędzy Huawei Watch GT Runner i Coros Pace 2. Dzięki wymiarom 46,7 x 11 mm pasuje do klasycznych wymiarów spottestera na dzisiejszym rynku i całkiem dobrze nosi się na nadgarstku. Na górze i na dole znajdziemy dwa otwory między uszkami, po raz pierwszy wprowadzone przez Huawei i używane do lepszego odbioru GPS. Jest też plastikowa luneta nad plastikową obudową, ale doskonale chroni szkiełko. Z boku znajdziemy "mainstreamową" koronkę jako element sterujący (druga pozycja godziny) i dolny przycisk (czwarta pozycja godziny).
Tarcza jest bardzo wypukła, więc chce dobrze dobrać odpowiednią dziurkę na pasku. Ten jednak ma otwory na całej szerokości, więc nie ma problemu z trafieniem z rozmiarem. Perforacje są nie tylko na zapięciu, ale także po bokach, aby zapewnić zegarkowi dobrą wentylację. I mogę potwierdzić, że nawet w największe upały ręka mi się nie spociła. Zapięcie jest "nieoczekiwanie" plastikowe. Ale dzięki całkowicie plastikowej edycji Amazfit zszedł do 32 g i ta waga jest naprawdę zauważalna. To znaczy, nie widać tego na dłoni, ale wiecie o co mi chodzi.
W końcu dostałem w swoje ręce kwadratowy model Cheetah i muszę przyznać, że design tych kwadratowych jest całkiem w innym miejscu. Chromowany plastik, stonowane wymiary i trzy przyciski dla lepszej kontroli.
28.2.2024
Recenzja Amazfit Cheetah PRO – Potencjalny zabójca Forerunnera?
Wyświetlacz – nie dziwi, sterowanie – dziwi
Wyświetlacz w Amazfitach jest, krótko mówiąc, zawsze dobry. Nic dziwnego, że i tutaj zastosowano 1,39-calowy wyświetlacz AMOLED o rozdzielczości 454 x 454. Reakcja i podświetlenie są genialne i nie mogę nic zarzucić wyświetlaczowi. Szkiełko tutaj to Corning Gorilla Glass 3, które jest świetnie chronione przez wystającą lunetę. Użycie folii ochronnej pozostawiam każdemu z was. Ja jednak najprawdopodobniej bym jej nie naklejał.
Sterowanie jest zaskakująco jedną z rzeczy, które sprawiły, że byłem najbardziej zadowolony z Cheetah. Amazfit poprawił całe menu, które może wyglądać trochę jak menu Garmina, ale dla mnie poprawiło to na jeszcze lepsze. Ponadto w końcu pozwolił na kontrolowanie rzeczy na ekranie głównym i używanie koronki jako "enter"! Nareszcie!
Jednak przesunięcie w górę lub obrócenie korony powoduje przejście do widżetów, które można dowolnie dodawać i usuwać. Ponowne przesunięcie w dół z ekranu głównego przeniesie Cię do skrótów. Po prawej stronie znajdują się powiadomienia, a po lewej menu. Idealne rozwiązanie dla mnie. Dolny przycisk służy jako "krok wstecz", a na ekranie głównym jako program uruchamiający aktywność, ale można go konfigurować.
Dla mnie to ogromny krok naprzód i co ważniejsze w dobrym kierunku. Jedyne, co mi nieco przeszkadza, to plastikowa koronka, która tu i ówdzie chybocze się o krok i nie obraca menu.
Wyposażenie w czujniki na poziomie najlepszych
Jeśli mówimy o wyposażeniu w czujniki, znajdziemy akcelerometr, żyroskop, kompas, barometr, czujnik światła otoczenia, czujnik tętna, pulsoksymetr, a także Dual-Band GNSS obsługujący do 6 systemów satelitarnych. Za te pieniądze jest to całkiem przyzwoity sprzęt.
Przyjrzyjmy się kategorii dokładności i zacznijmy od GPS, który był dla mnie największym rozczarowaniem. Jeśli jesteś na otwartej przestrzeni, na szlaku, na łące, po prostu swobodnie z niego korzystasz, to jest to strzał w dziesiątkę. Ale jeśli znajdziesz się gdzieś w lesie pod drzewami, nawet świetny dwuzakresowy GPS, który miałem na sobie, nie uratuje Cię. Zresztą, sprawdźcie sami.
Fioletowy – Amazfit Cheetah, niebieski – Garmin Edge 530
Wybaczyłbym im lekkie wahanie, ale to jest ekstremalne. Jednym z powodów jest to, że Garmin Edge 530 ma najdokładniejszy możliwy pomiar ustawiony na GPS + GLONASS lub Galileo. Co nadal jest znacznie słabszym ustawieniem niż Dual-Band.
Fioletowy – Amazfit Cheetah, niebieski – Garmin Edge 530
Kolejny duży błąd. Najgorsze jest to, że na żadnym z odcinków nie jechałem szybciej, więc zegarek nie zdążył dokładnie zarejestrować trasy.
Oczywiście, ponieważ jest to zegarek do biegania, zabrałem go na trochę biegania. Biegałem w bardziej miejskim obszarze i zegarek radził sobie tam całkiem dobrze. Żadnych dużych odbić ani błędów.
Niebieski – Amazfit Cheetah, fioletowy – Garmin Fenix 7X Pro
Przejdźmy jednak do szczęśliwszej zalety – a jest nią tętno. Tutaj Amazfit pokazuje świetną pracę i jak na tropikalne warunki oraz fakt, że wybrałem się na przejażdżkę rowerową zmęczony po wyścigu, tętno siedziało zarówno w niskich, jak i wysokich uderzeniach.
Fioletowy – Amazfit Cheetah, niebieski – Fenix 7X Pro
Na wykresie widać, że gepard pozostał gdzieś trochę wysoko, ale dla mnie imponujące jest to, jak dokładnym urządzeniem jest gepard. Podczas biegania w lekkim deszczu miałem moment, w którym gepard przełączył się na czujnik kadencji (pokazywał około 170–180 uderzeń), ale potem ładnie się wyprostował. Szkoda, że nie uśrednił o około 8 uderzeń.
Niebieski – Amazfit Cheetah, fioletowy – Fenix 7X Pro
Ostatnim wykresem, który wam przedstawię, jest profil wysokości. Tutaj widać, z kilkoma wyjątkami, podobną dokładność, tylko różnicę w kalibracji.
Fioletowy – Amazfit Cheetah, niebieski – Garmin Edge 530
Żywotność baterii jest przyzwoita
Bateria obiecuje nam 14 dni normalnego użytkowania i 7 dni intensywnego użytkowania. Te 7–10 dni to już taki przyzwoity standard w dzisiejszych czasach. Dane GPS są jednak interesujące, ponieważ zegarek jest w stanie uchwycić do 26 godzin w najdokładniejszym trybie i do 54 godzin tylko na GPS. Co jest godne szacunku i można na nim prowadzić wiele aktywności lub wyścigów.
Niewielkim wstydem jest wykrywanie tętna w ciągu dnia, gdzie zegarek wykrywa tylko co minutę. A przynajmniej tak się wydaje na pierwszy rzut oka. Jednak po pobraniu aplikacji "Real-time Heart Rate" pomiar odbywa się co sekundę. Ktoś może być zadowolony z możliwości całodziennego pomiaru za pomocą pulsoksymetru. Wtedy jednak należy uważać na baterię, bo będzie się ona rozładowywać znacznie szybciej.
Czy zegarek zadowoli profesjonalnego biegacza?
Szczerze mówiąc, nazwa jest dość myląca. Profesjonalista będzie patrzył na czas, kilometry i co najwyżej sprawdzał tętno. I to wszystko. Prawidłowy tytuł powinien więc brzmieć – Czy zegarek zadowoli numerologa? Moja odpowiedź brzmi: tak. Najbardziej ucieszyła mnie możliwość podłączenia zewnętrznych czujników przez Bluetooth.
Ale oprócz tego możemy cieszyć się z siedmiodniowych treningów, VO2 Max czy czasu regeneracji. Amazfit oferuje również swój sztuczny inteligentny trener, który dostosowuje się do aktualnego stanu użytkownika. Nowością w Amazfit jest również ocena wydajności VO2 Max w czasie rzeczywistym, w której zegarek informuje w procentach, czy radzisz sobie lepiej niż bieżąca wartość, czy gorzej. Byłem również bardzo zaskoczony, że zegarek pokazywał dość dokładną prędkość pionową podczas biegania w terenie.
Ocena treningu w aplikacji Zepp
Podoba mi się kolumna rozkładu nachylenia. Pokazuje nam, jak długo biegliśmy pod górę, po płaskim i w dół. Uważam to za genialne do celów treningowych, aby "zbudować" trasę treningową w stosunku do wyścigu.
Oczywiście oprócz aktywności biegowych jest ponad 100 dyscyplin sportowych. Wśród rarytasów wspomnę o piłce plażowej, grach kontrolowanych ruchem lub hacky sack (rodzaj miękkiej piłki, którą kopiesz i wykonujesz uderzenia).
Funkcje smart, takie jak mapy i nawigacja
To, co prawdopodobnie zaskoczy wszystkich najbardziej, to obecność map we wszystkich wariantach zegarka. I działa to całkiem nieźle. W aplikacji wybierasz lokalizację, dla której chcesz pobrać mapy (od 30 x 40 km do 300 x 400 km), pozwalasz na uruchomienie pobierania, a następnie możesz użyć mapy, aby lepiej poruszać się po terenie. Trzeba mieć stabilne Wi-Fi, bo pobieranie lubi przerywać. Ostatecznie wszystko poszło tak, jak powinno i mapy działają bez zarzutu. Może trochę szkoda, że pojawia się tylko po załadowaniu trasy i nie można mieć widżetu cały czas. Więc może w aktualizacji.:-)
Z innych funkcji mamy już klasyki Amazfití, czyli oddychanie, timer pomodoro, listę rzeczy do zrobienia i może zdalne wyzwalanie zdjęć. Kolejna rzecz to muzyka, na którą mamy współdzieloną przestrzeń z mapami – 2,3 GB.
Funkcje fitness włącznie z One Tap
Funkcje fitness zaczynają się od podstaw, takich jak kroki, podniebienie, kalorie, tętno, pulsoksymetr (można ustawić w ciągu dnia) i kontynuują przez kalendarz menstruacyjny lub popularny obecnie pomiar One Tap. Oznacza to, że zegarek zmierzy wszystkie parametry w 45 sekund. Szkoda, że Amazfit nie wydłużył tego czasu do co najmniej minuty, ponieważ wszystkie jednostki są "na minutę".
Kolejną wartością jest oczywiście wszechobecny stres i sen. Sen jest dość spójny z Garminem, a ponadto może ucinać sobie drzemki, co może się przydać.
Ocena końcowa
Chociaż w trakcie testów przyzwyczaiłem się do zegarka, nie mogę powiedzieć, że jestem w 100% zadowolony. To, co zdecydowanie bym podkreślił, to niewielka waga urządzenia, wszystkie funkcje sportowe, mapy i całkiem przyzwoita dokładność pomiaru tętna. Jestem zagubiony z GPS, ponieważ dwuzakresowy nie działa nawet w lesie, więc mam nadzieję, że pojawi się aktualizacja, taka jak Coros Apex 2, aby uratować tę tragiczną sytuację.
Jeśli chcesz czegoś podobnego, sprawdziłbym Garmin Forerunner 255 lub może Garmin Inctinct 2 Solar. Z innych marek możesz spojrzeć na bardziej miejskie modele, takie jak Huawei Watch GT 3 lub Amazfit GTR 4.
Możesz być zainteresowany: