Większość z nas uważa zegarki Protrek za zaprojektowane przede wszystkim z myślą o przygodach na świeżym powietrzu, a ich funkcjonalne wyposażenie i oczywiście wygląd odpowiadają temu. Ale co, jeśli owiniemy go w elegancki płaszcz? Czy będzie działał? Odpowiedzią jest dzisiejsza recenzja nowego Casio Protrek PRW-6900.
Love it or hate it...
Kanciaste zegarki zazwyczaj wzbudzają pewne kontrowersje. Ludzie albo je kochają, albo nienawidzą. Ja należę do tej pierwszej grupy i zegarki, które w jakiś sposób wyróżniają się z tłumu "wariacji na temat koła" zawsze mnie fascynowały. Może dlatego, że zawsze miałem potrzebę wyróżniania się, jak mawiał mój ojciec. Nie dlatego, że noszę spodnie do tyłu, nie, ale po prostu nie lubię stereotypów.
Dlatego też, gdy pod koniec lata w Internecie pojawiły się pierwsze zdjęcia promocyjne niekonwencjonalnego modelu PRW-6900, od razu się w nim zakochałem. Jego ośmiokątny kształt dosłownie mnie zahipnotyzował. Jego kształt nie przypominał niczego z aktualnej oferty, ale też żadnego modelu z przeszłości. Po prostu wyjątkowy. Dlatego byłem tak podekscytowany możliwością wypróbowania tej nowości osobiście. Jaki jest w rzeczywistości?
W przeszłości zdarzyło mi się kilka razy, że byłem oczarowany zegarkiem na zdjęciach, ale jakoś nie działało to, gdy spotkałem się z nim osobiście. Jednak w tym przypadku tak nie jest. Z papierowego ekologicznego opakowania – jak przystało na nowoczesny zegarek outdoorowy – zerknęło na mnie połączenie znajomej tarczy w nietypowej kopercie i od razu przeskoczyła iskra....
Tym razem dział projektowy Protrek zainspirował się "Bushcraftingiem", czego efektem jest naprawdę oryginalny zegarek. Nie wiesz co zrobić z tym terminem? W takim razie wiedz, że jest to sztuka przetrwania w dziczy przy użyciu jedynie podstawowego sprzętu, takiego jak siekiera, nóż czy krzesiwo. Fazowana koperta zegarka ma zatem wyglądać tak, jakby została wyrzeźbiona siekierą z kawałka drewna i muszę przyznać, że na żywo naprawdę tak wygląda.
Kolejne nawiązanie do bushcraftingu znajdziemy na tarczy, której wykończenie ponownie przywodzi na myśl tzw. Dutch oven, czyli królową naczyń do gotowania na otwartym ogniu. Prawdziwą wisienką na torcie jest tu subtarcza w kształcie noża do ogniska lub sekundnik w kolorowym wzorze przywodzącym na myśl ognisko. Myślę, że Casio naprawdę się to udało.
Tradycją stało się, że nowe modele Protrek prezentowane są w trzech wariantach i nowy PRW-6900 nie jest wyjątkiem. Pierwszy z trio, który miałem dostępny do recenzji, nosi oznaczenie Y-3ER i ma czarną stalową kopertę, zieloną tarczę i pasek z żywicy ekologicznej w tym samym kolorze.
Po nim następuje wersja Y-1ER, wersja ze srebrną kopertą, czarną tarczą i paskiem.
Trzeci w kolejności jest wariant YL-5E, z brązowym paskiem z syntetycznej skóry pokrytym powłoką odporną na iskry wylatujące z ognia, którego kolor ładnie komponuje się z pomarańczowymi akcentami zegarka.
Koperta jest również czarna z wykończeniem Ion Plating. Miłym detalem jest zastosowanie różnych kolorowych filtrów wyświetlacza w każdej wersji, dzięki czemu pasuje on również do reszty zegarka. To, co łączy wszystkie trzy warianty, to ekologiczny materiał koperty – tj. żywica z biomasą, mineralne szkiełko i identyczna cena.
Szwajcarski scyzoryk
Protrek to przede wszystkim sprzęt outdoorowy, więc naturalnie poddałem go testowi wytrzymałościowemu w Beskidach. Tym razem pogoda była wyjątkowo zimna jak na grudzień z dużą ilością śniegu, co mnie ucieszyło. Mogłem w końcu przetestować, czy zegarek naprawdę radzi sobie w temperaturach poniżej zera, jak głosi Casio.
Wewnątrz tej nowości znajdziemy mechanizm 5673, który już dobrze znamy, choć pod innym oznaczeniem, nie tylko z kilku innych zegarków Protek (PRW-51/61, 6800, 6630, 6621, by wymienić tylko kilka), ale także z G-Shock Mudmaster GWG-2000.
Tak więc zegarek posiada zasilanie energią słoneczną, sterowany radiowo czas i datę, 24-godzinny stoper, 60-minutowe odliczanie, 5 alarmów, czas światowy i 100-metrową wodoodporność. Tough Movement, bo tak nazywa się ten mechanizm, oferuje jednak także praktyczne funkcje, takie jak barometr, wysokościomierz, kompas i termometr, które z pewnością przydadzą się podczas przebywania na świeżym powietrzu, a także powinny bez problemu działać w temperaturach do -10°C.
Wystawiłem więc mój drogi Protrek na działanie ujemnych temperatur przez trzy godziny. Temperatura na zewnątrz była bliska granicznej, co pokazuje zdjęcie, więc był to solidny stres test dla zegarka. Ponieważ reakcja przycisków nie spowolniła w żaden sposób, a reakcja wyświetlacza również nie uległa spowolnieniu, możemy powiedzieć, że zdał ten test śpiewająco. Kciuki w górę.
Pomimo faktu, że wymiary koperty nie są dokładnie najmniejsze – według danych Casio 49,6 x 44,8 x 14,7 mm – zegarek był zaskakująco łatwy do noszenia pomimo mojej ułomności wąskiego nadgarstka.
Częściowo było to spowodowane niską wagą zegarka (65 g z paskiem uretanowym vs 63 g na skórzanym), miniaturowym rozmiarem czujnika umieszczonego na dziewiątej pozycji, ale głównie ze względu na zwężający się kształt denka, dzięki czemu nie przeszkadzał mi nawet przy zgiętym nadgarstku.
Za kolejny duży plus uznałem również materiał, z którego wykonano kopertę oraz wspomnianą wcześniej tarczę zegarka. Podobnie jak w przypadku wszystkich nowych modeli Protrek, jest on tutaj wykonany z "Eco Resin", czyli żywicy z zawartością biomasy. Jest przyjazna dla środowiska i, w przeciwieństwie do metalu, w ogóle nie marznie, co jest miłe, jeśli nosisz zegarek na rękawie kurtki podczas wędrówki, a następnie zakładasz go z powrotem na rękę.
To samo dotyczy paska, który jest wykonany z identycznego materiału. Ten ostatni jest również niezwykle elastyczny jak na standardy Casio, posiada system szybkiej wymiany Quick release i ma wystarczającą liczbę idealnie rozmieszczonych otworów. Dodatkowo jego mocowanie do koperty pozwala na położenie zegarka na płasko, co zdecydowanie docenimy podczas pracy z wbudowanym kompasem i mapą. Metalowe zapięcie jest dla mnie oczywistością, biorąc pod uwagę cenę zegarka.
PRW-6900 robi naprawdę eleganckie wrażenie na żywo. Przyciski, które podążają za kształtem koperty, spełniają swoją rolę, więc na pierwszy rzut oka nawet ich nie widać. Pomimo tego, nie miałem problemu z obsługą zegarka nawet w rękawiczkach, to samo tyczy się wkręcanej elektronicznej koronki, za pomocą której można ustawić poszczególne funkcje.
Ta z kolei jest bardziej wyrazista, ma lepszy chwyt niż w starszych modelach, a dodatkowo tym razem pozbawiona jest "ochraniacza", więc jej obsługa również nie nastręcza problemów.
Ale jeśli mam być szczery, to podobnie jak w przypadku zdecydowanej większości innych zegarków Casio, preferuję ustawienie przyciskowe, które uważam za szybsze... A to co mnie jako perfekcjonistę naprawdę zachwyciło w PRW-6900, to dokładność z jaką sekundnik trafia w poszczególne indeksy, co niestety często nie zdarza się nawet w zegarkach wielokrotnie droższych. Tak powinno być zawsze!
To co dodatkowo zachwyci przyszłego właściciela to doskonała czytelność niezwykle szerokich wskazówek. Te, wraz z indeksami, zostały dodatkowo wyposażone w solidną luminescencję Neo Brite, a do tego dochodzi jeszcze podwójne białe podświetlenie LED, które poza przyciskiem na froncie można aktywować poprzez odchylenie ręki.
Wyświetlacz jest nieco mniej czytelny. Niestety jest on odwrócony we wszystkich wersjach kolorystycznych, co drastycznie zmniejsza jego czytelność wieczorem i o zmierzchu. Nie ratuje go nawet technologia STN, dzięki której jest czytelny nawet pod ostrym kątem, ale tylko w dzień. Spodziewajmy się więc częstego korzystania z podświetlenia. Miejmy nadzieję, że w przyszłości doczekamy się wersji z klasycznym wyświetlaczem.
Ostateczny werdykt
Casio Protrek PRW-6900 to bardzo elegancki zegarek i choć przeznaczony jest przede wszystkim do outdooru, to z pewnością nie przyniesie wstydu nawet jeśli założymy go do marynarki (na imprezie z casualowym dress codem). Z pewnością zainteresuje każdego, kto lubi nieco inny wygląd swoich zegarków lub tych, którzy niekoniecznie potrzebują lunety pełnej liter na swoim zegarku Protrek.
Pod względem funkcjonalnym nie wnosi on tak naprawdę niczego nowego, czego nie znamy już z jego starszego rodzeństwa, ale nie traktujmy tego jako krytyki. Z wyjątkiem wskazania wschodu/zachodu słońca, zegarek posiada wszystkie funkcje, których oczekuję od zegarka Protrek.
Być może tylko szafir zamiast mineralnego szkiełka byłby miły, biorąc pod uwagę cenę, ale poza tym jest to absolutnie niesamowity zegarek w moich oczach, pełen ciekawych i oryginalnych detali.
Używamy plików cookies w celu zapewnienia funkcjonalności serwisu oraz, za Państwa zgodą, w celu personalizacji zawartości naszej strony internetowej. Klikając przycisk „Rozumiem”, wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookie oraz przesyłanie danych o zachowaniu na stronie w celu wyświetlania ukierunkowanych reklam w sieciach społecznościowych i sieciach reklamowych na innych stronach internetowych.