» Blog » Casio

Recenzja Casio Lineage LCW-M170 – Najlepszy uniwersalny zegarek?

Tagi: Recenzje | Casio | Męskie | Klasyczne

25.4.2024 | 8 MIN

Jeśli ktoś jest tak zwanym "chronomaniakiem", to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego kolekcja liczy kilka zegarków. Do uprawiania sportu, do teatru, do pracy, no i oczywiście zadziorki do ogrodu, a lista z pewnością mogłaby się ciągnąć w nieskończoność w przypadku niektórych osób. Co jednak polecić osobie, która nie jest zegarkowym "zbieraczem" i chciałaby mieć jeden uniwersalny zegarek do wszystkiego? Odpowiedzią może być Casio Lineage LCW-M170.

Model LCW-170 z pewnością nie jest nowością. Pojawia się on w katalogach produktowych Casio już od kilku lat i tylko co jakiś czas niektóre warianty kolorystyczne tego modelu znikają, by ustąpić miejsca nowym. Sam jestem posiadaczem tego zegarka od nieco ponad siedmiu lat, a więc dzisiejszą recenzję można bez przesady nazwać testem długoterminowym.

I choć obecnie w moim domu można znaleźć ponad dziesięć zegarków (tak, to już choroba :)), to ten konkretny model kupiłem jeszcze w czasach, gdy miałem jeden zegarek do wszystkiego, że się tak wyrażę.

Dlaczego go wybrałem?

Powód, dla którego ten wygrał dla mnie był dość prosty. Szukałem zegarka, który byłby zarówno sportowy, jak i miał w sobie pewną dozę elegancji i nie przynosiłby wstydu, nawet gdybym nosił go na co dzień z marynarką. Zależało mi jednak również na tym, by zegarek posiadał dodatkowe funkcje, wykraczające poza zwykłe wskazywanie godziny i daty. Tak więc, po dokładnym zbadaniu różnych marek oferowanych w tamtym czasie, krótka lista ostatecznie sprowadziła się do Certina DS multi-8 i tego konkretnie modelu Casio.

Casio LCW-170 mám už přes 7 let. A šel bych do nich znovu.

Mam Casio LCW-170 od ponad 7 lat. I wybrałbym go ponownie.

LCW-170 ostatecznie wygrał dla mnie, częściowo ze względu na pozytywne doświadczenia, jakie miałem z Casio w przeszłości, ale głównie dlatego, że mniejszy rozmiar po prostu lepiej pasował do mojej szczuplejszej dłoni. Fakt, że byli w stanie zaoferować bardziej funkcjonalny sprzęt w porównaniu do szwajcarskiej Certiny, za około jedną trzecią ceny, niewątpliwie odegrał pewną rolę. Nie było więc czego analizować.

Pomimo tego, że zegarek posiadam już tak długo, to Casio, o dziwo, nadal nie przestało mi się wizualnie podobać. Przypisuję to jego pozornie dość prostemu, ale ponadczasowemu designowi. Zegarek kojarzy mi się z VW Passatem z odrobiną hiperboli. Na pierwszy rzut oka jest to stosunkowo nudny samochód, ale dzięki braku różnych modnych "dzwoneczków", nawet po tylu latach nadal wygląda dobrze w porównaniu do swoich azjatyckich konkurentów.

I to samo czuję w stosunku do tego zegarka. Co więcej, na żywo wygląda znacznie lepiej i bardziej wartościowo niż na zdjęciach. Prosta tarcza z zabawnym efektem sunburst, skrywająca panel słoneczny, jest wizualnie przedzielona krzyżem, który odświeża zegarek w nieagresywny sposób, a elegancji nie zaburzają zbytnio napisy, którymi Casio po prostu się szczyci, dzięki czemu zegarek ma wyważony wygląd.

Ciekawym i nietypowym elementem są indeksy, które jakby lewitują nad ściętym chapter ringem, co jest bardzo efektowne szczególnie patrząc z boku. To co mnie jednak trochę razi, to dziwny kształt górnej krawędzi wyświetlacza umieszczonej w dolnej połowie tarczy. Po prostu nie jestem przyzwyczajony do jego asymetrii i wraz z brakiem czwartego przycisku, są to jedyne dwie rzeczy, które w moich oczach wypadają estetycznie płasko.

Interesującą rzeczą w LCW-170 jest więc fakt, że nie tylko jest on dostępny w kilku opcjach kolorystycznych, ale ewentualny właściciel może również wybierać spośród różnych materiałów zegarka. Oprócz tradycyjnej stali, dostępne są również wersje tytanowe. Na pierwszy rzut oka łatwo je od siebie odróżnić – stalowe zawsze mają ciemną (odwróconą) tarczę, podczas gdy tytanowe posiadają "klasyczny" jasny wyświetlacz. Ponadto, posiadają one również literę T w oznaczeniu.

Główną różnicą pomiędzy wersją stalową i tytanową jest waga zegarka, a konkretnie 122 vs 80 gramów z nieskróconą bransoletą. Jest to zatem bardzo lekki zegarek w obu wersjach, który nie męczy nadgarstka nawet podczas całodziennego noszenia.

Zaletą tytanu dla niektórych może być również fakt, że jest on hipoalergiczny. W porównaniu do stali ma on jednak również wady. Tytan jest znacznie bardziej podatny na zarysowania i ma nieco matowy wygląd w porównaniu do stali. Do Ciebie należy więc rozważenie, który materiał będzie Ci bardziej odpowiadał.

Oba warianty mogą pochwalić się szafirowym szkiełkiem. Jest ono co prawda pozbawione powłoki antyrefleksyjnej, ale szczerze mówiąc, nigdy nie uznałem tego faktu za problem. W rzeczywistości zegarek jest doskonale czytelny i nigdy nie miałem z tym problemu nawet w bezpośrednim świetle słonecznym.

Samo szafirowe szkiełko oceniam jako bardzo wysokiej jakości. Mimo, że wystaje ono nieco ponad krawędź lunety, to nie ma na nim ani jednej rysy nawet po tylu latach często nieostrożnego użytkowania, czego z pewnością nie można powiedzieć o reszcie zegarka. Zegarek wiele ze mną przeszedł, nic więc dziwnego, że upływ czasu odcisnął estetyczne piętno na jego stalowej obudowie...

LCW-170 to doskonały i dobrze wykonany zegarek w swoim przedziale cenowym, który nie rozczarował mnie w żaden sposób, z wyjątkiem jednej rzeczy, a mianowicie bransolety. Po prostu nie przypadła mi ona do gustu. Po pierwsze, ze względu na puste występy na kopercie, ale także ze względu na sposób, w jaki nieustannie skrzypiała podczas poruszania ręką i wydawała różne odgłosy stukania, co irytowało mnie tak bardzo, że w krótkim czasie wymieniłem ją na nieoryginalną.

W przeciwnym razie nie mogę powiedzieć złego słowa o zegarku pod względem jakości. Przetrwał kilka rąbań drewna, jazdę na rowerze górskim (w tym upadki) i chociaż ma zdefiniowaną wodoodporność tylko 5 atmosfer, nie powstrzymało mnie to przed zabraniem go na więcej niż jedne wakacje nad morzem – a wszystko to bez utraty jakości.

Muszę również podkreślić, jak dobrze zegarek się nosi. Jest to zasługa nie tylko idealnej średnicy korpusu zegarka wynoszącej 40 milimetrów, ale także niewielkiej grubości koperty (9 mm) i oczywiście wspomnianej wagi... Po raz kolejny potwierdza się więc, że Casio po prostu wiedziało i nadal wie jak robić zegarki wysokiej jakości!

Funkcjonalne wyposażenie jest zaskakujące

Jak wspomniałem powyżej, kolejnym powodem, dla którego wybrałem ten konkretny zegarek i co czyni go doskonałym wszechstronnym urządzeniem do codziennego noszenia, jest również doskonałe funkcjonalne wyposażenie. Jeśli lubisz zegarek, który ustawiasz zaraz po zakupie i nie martwisz się o nic później, to dobrze trafiłeś.

Wewnątrz zegarka znajdziemy popularny i sprawdzony mechanizm 5161, który można znaleźć nie tylko w innych modelach z serii LINEAGE, do której należy LCW-170, ale także w serii premium OCEANUS, sprzedawanej tylko w Japonii.

Zegarek wyposażono w zasilanie solarne "Tought Solar", które eliminuje konieczność wymiany baterii. Casio jest jednym z liderów na rynku zegarków zasilanych energią słoneczną i mogę potwierdzić, że działa doskonale. Ponieważ bateria jest ładowana nie tylko przez słońce, ale przez dowolne źródło światła, w tym oświetlenie wewnętrzne, zegarek można po prostu nosić. Nigdy – nawet zimą – nie zdarzyło mi się, by poziom naładowania spadł poniżej średniego poziomu.

Kolejną cechą LCW-170 jest ustawianie dokładnego czasu za pomocą sygnału radiowego przez system Multiband 6. Dzięki miniaturowej antenie wewnątrz zegarka, jest on w stanie odbierać sygnał, w tym informację o czasie letnim lub zimowym, a także poprawną datę z nadajników, z których my w naszych warunkach geograficznych wyłapujemy tę niemiecką.

A przy okazji można wybrać nazwę dnia tygodnia spośród pięciu języków. Synchronizacja czasu odbywa się każdej nocy – oczywiście automatycznie. Jest to zatem tak zwany zegarek typu "Set and forget". W razie potrzeby można jednak zsynchronizować czas ręcznie.

Pomimo faktu, że wyświetlacz tego modelu jest, że tak powiem, miniaturowy, zaskakujące jest to, jak wiele informacji jest w stanie wyświetlić. W trybie podstawowym można nawet wybrać między datą, czasem cyfrowym lub sekundami z piktogramem satelitarnym wskazującym pomyślną synchronizację czasu. Dostępne są również informacje o tym, kiedy miała miejsce ostatnia synchronizacja, a także poziom naładowania baterii.

Oczywiście w LCW-170 nie zabrakło stopera z czasem pośrednim (ale tylko na 60 minut), a także 100-minutowego odliczania. Jak każdy wielofunkcyjny Casio, LCW posiada obowiązkowy budzik na pięć różnych czasów, z których jeden ma powtórzenie. Do perfekcji brakuje jednak opcji ustawienia "brzęczyka" tylko na dni powszednie.

Podróżników ucieszy opcja wyświetlania drugiej strefy czasowej. To, do czego mam jednak pewne zastrzeżenia, to ergonomia elementów sterujących. Nawet przy użyciu tylko trzech przycisków, różni się on nieco od innych zegarków Casio i jeśli masz już jeden, prawdopodobnie będziesz musiał przyzwyczaić się do elementów sterujących. Na przykład, można dostać się do menu ustawień zegarka, przytrzymując przycisk podświetlenia przez długi czas, co jest nieco dziwne...

Mówiąc o oświetleniu, powinienem wspomnieć, że dzięki zastosowaniu tylko jednej diody, próba odczytania odwróconego wyświetlacza w nocy jest przegraną. Tarcza jest jednak wystarczająco podświetlona, na szczęście. Również luminescencja na indeksach i wskazówkach nie jest olśniewająca, ale tego można się spodziewać po Casio.

Mam również drobną skargę dotyczącą przycisków. Mają one kształt min lądowych, co mi nie przeszkadza, ale przeszkadza mi ogromna siła potrzebna do ich naciśnięcia. Ze względu na kształt przyciski nieprzyjemnie wbijają się w palec. Z drugiej strony, przynajmniej nie zatrzymasz przypadkowo działającego stopera.

Czy kupiłbym go ponownie?

Co mogę napisać w podsumowaniu? Czy kupiłbym je ponownie? Jak najbardziej! Nawet po siedmiu latach nigdy nie przestałem cieszyć się tym wszechstronnym zegarkiem i chociaż nie noszę go już codziennie, nadal lubię go nosić od czasu do czasu.

Robi dokładnie to, czego oczekuję od codziennego zegarka i nawet jeśli na pierwszy rzut oka na to nie wygląda, jest pełen technologii i funkcji. Jednocześnie nie muszę o niego w żaden sposób dbać i wiem, że nawet jeśli odłożę go do szuflady na miesiąc, mogę go wyciągnąć i założyć na nadgarstek w dowolnym momencie bez konieczności dokonywania skomplikowanych regulacji. Czego chcieć więcej?

Zegarki wspomniane w artykule