Recenzja Citizen Tsuyosa – Odkrycie roku?
Tagi: Recenzje | Citizen | Męskie | Klasyczne | Tradycyjne
18.11.2022 | 5 MIN
Niezbyt często się zdarza, że nowa dostawa zegarków wywoła wielki wstrząs. Ale kiedy w końcu pojawił się długo wyczekiwany Citizen Tsuyosa, zbiegliśmy się ze wszystkich zakątków firmy i z zapartym tchem podziwialiśmy to cudo: „Zachwycający”, „Boski”, „Coś takiego!” ... I już powoli zaczynamy się zastanawiać, czy przypadkiem nie zdetronizuje on również wychwalanego Tissot PRX.
Koperta w kształcie beczki à la Gérald Genta, zintegrowana bransoleta, zaskakująco przystępna cena i cała masa oszołomionych fanów zegarków... Czy to Ci czegoś nie przypomina?
Mija dokładnie rok, odkąd zainteresowanie chronomaniaków wzbudził szwajcarski Tissot PRX. Jego „retro-futurystyczny” urok sprawił, że serce zegarkowego świata zaczęło bić szybciej, a pomimo tego, że trafił do sprzedaży wiosną (!) 2021 roku, Internet nie omieszkał okrzyknąć go najlepszym zegarkiem roku. Efekt, który wywołał, wydawał się nie do pobicia… Może aż do chwili, gdy do gry dołączył nowy Citizen Tsuyosa.
Oczywiście nie sugerujemy tym, że podobieństwo do PRX było intencją Citizen. Każdy, kto uważnie obserwował miniony rok, wie, że zegarkowa atmosfera napełnia się właśnie takimi projektami. I być może wielu z Was pamięta też, że Citizen nie po raz pierwszy wypuszcza zegarek w podobnym stylu.
Już latem 2021 roku mogliśmy cieszyć się, oglądając w internecie model Citizen NC0200-90E z zupełnie nowym kalibrem 0200 – pierwszym mechanicznym kalibrem wyprodukowanym przez Citizen po 11 latach.
Luksusowy NC0200-90E z nowym kalibrem 0200
„Wydaje się, że Citizen postanowił udowodnić, że potrafi nie tylko stworzyć najcieńszy i najdokładniejszy zegarek kwarcowy, ale także, że wciąż drzemie w nim pragnienie tworzenia niezwykłych mechanicznych klejnotów. Kaliber 0200 został zaprojektowany przez Citizen we współpracy z La Joux-Perret, tradycyjnym szwajcarskim producentem kalibrów, który dziś należy do Citizen Watch. Pełny artykuł:
Ku naszemu naprawdę wielkiemu rozczarowaniu, zegarek ten nawet do nas nie zawitał. I choć zwykłe zdjęcia produktów często nie wystarczą, tutaj już na pierwszy rzut oka widać, skąd wieje designowy wiatr.
Chociaż nowy Tsuyo nie otrzymał takiego wyrafinowania, jak wspaniały NC0200 (za którego byś zapłacił… no, dosyć sporo, z grubsza jak za Grand Seiko), przed widoczną paralelą nie można się tutaj obronić.
1 193 zł (dostarczymy do 26.11.)
Tsuyosa - jest silny nie tylko z nazwy
Szybkie googlowanie pokaże, że nazwa Tsuyosa pochodzi od japońskiego słowa oznaczającego „siłę”. I tak, na zegarek będziemy patrzeć z tego punktu widzenia. W czym tkwi jego zaskakująca władza nad naszymi małymi, kochającymi zegarki duszyczkami (i portfelami)?
Naszym zdaniem głównie w tym, że na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka wygląda na DUŻO droższy. Wysokiej jakości, pięknie wykonana mechanika z zintegrowaną bransoletą, wyrafinowanym designem i szafirowym szkiełkiem, które nie kosztuje nawet 1500 zł? Tutaj z pewnością opadnie niejedna szczęka.
Pionowe szlifowanie, sięgające aż po ogniwa zintegrowanej bransolety, w połączeniu z takim kształtem koperty to prawdziwa gratka. Strategia, na którą postawili zarówno Tissot ze swoim PRX, jak i Citizen z modelem NC0200. Luneta z wysokim połyskiem pięknie komponuje się z połyskiem małych stalowych wskazówek z subtelną luminescencją, a polerowane powierzchnie po bokach szlifowanych ogniw są również mile widzianymi detalami.
Koperta ma wg dokumentacji średnicę 40 mm i wysokość 11,7 mm. A subjektywnie? Wygląda na trochę większą, niż początkowo myśleliśmy. Podobnie jak w przypadku PRX, pojawia się klasyczny problem zintegrowanej bransolety, a mianowicie rozmiar lug to lug jest wydłużony o element tworzący połączenie.
Jednak tym, za co Tsuyo wyraźnie punktuje, są idealnie wyraziste kolory.
Citizen przedstawił nam cztery warianty. Klasyczny z czarną tarczą NJ0150-81E, nasycony wariant niebieski NJ0150-81L, szmaragdową zieleń NJ0150-81X i nasz faworyt – wyraziście cytrynowy żółty NJ0150-81Z, który przynosi nowy powiew i odświeżenie do całej kolekcji Citizen.
W mechanizmach Citizen wybrał niezawodny kaliber in-house 8210, który jest właściwie wersja mechanizmu Miyota 8218. Główna różnica polega na tym, że kaliber 8210 można znaleźć tylko w zegarkach Citizen, podczas gdy inne marki muszą zadowolić się tylko Miyotą (która oczywiście należy do Citizen). Chodzi o podstawowy, ale także o sprawdzony mechanizm z 21 kamiennymi łożyskami, który bije z prędkością 21 600 obrotów na godzinę (3 Hz). Rezerwa sięga standardowych 40 godzin.
Jak widać przez przezroczyste denko, mechanizm otrzymał złote wykończenie, co dodaje ładnego, estetycznego akcentu. Poza tym, zgodnie z oczekiwaniami, mechanizm jest pozbawiony ozdób. Mechanizm niestety nie jest wyposażony w hacking (wskazówka sekundowa zatrzymuje się po wyciągnięciu koronki), ale w przypadku takiej ceny, nie można narzekać.
Na koniec należy podkreślić, że Tsuyosy chroni szafirowe szkło i podwyższona wodoodporność do 50 m. Nie musisz go zdejmować, aby wziąć prysznic.
Czytelność jest doskonała również za sprawą luminescencji. Jest to Natulight, własny materiał luminescencyjny marki Citizena. Zdjęcie dzięki uprzejmości monochrome-watches.com
Gdzie design przeważa nad funkcjonalnością?
Rozczarowała nas troszkę koronka. Jest mała, płaska, osadzona w kopercie. Wygląda to pięknie, „nic nie wystaje” z zegarka, a design otrzymał w ten sposób smuklejszą estetykę. Ale spróbuj nim ręcznie dokręcić mechanizm... Ustawienie daty i godziny nie stanowiło problemu dla kobiet z wąskimi palcami i dłuższymi paznokciami, ale nie gwarantujemy, że u mężczyzn nie będzie gorzej (każde opisane w komentarzu doświadczenie będzie mile widziane).
Ten zegarek jest oczywiście przeznaczony do noszenia na co dzień. Jednak tym, którzy nie chcą przestawiać zegarka za każdym razem, gdy odkładają go na dłużej niż dwa dni, polecamy zajrzeć do naszej oferty naciągów.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z bransolety i jej wykończenia z wizualnego punktu widzenia w tym przedziale cenowym. Styl President jest naprawdę dostojny, a wąskie, przewiewne ogniwa sprawiają, że bransoleta trzyma się nadgarstka jak ulał (zapięcie, zapinane na przyciski, oferuje również opcję mikroregulacji). Kiedy jednak daliśmy wypróbować zegarek kolegom z biura, narzekali, że przerwy pomiędzy poszczególnymi ogniwami potrafią wyrywać włosy.
Na koniec wspomnimy o lupie nad datownikiem. Przyznajemy, że zazwyczaj nie przepadamy za nią na zegarku i obawiamy się, że Tsuyosy straci przez nią kilku fanów. Musimy jednak powiedzieć, że w tym przypadku jest ona wykonana na tyle subtelnie, że zupełnie nam to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Poprawa czytelności maleńkiego datownika jest mile widziana. Dodatkowo, dzięki niej design zegarka przybliża się do legendarnego Rolexa Oyster Perpetual.
Często jako wstępną bramę do świata zegarków mechanicznych polecamy Seiko 5. Ale jeśli jego specyficzny sportowy styl do Ciebie nie przemawia, teraz z czystym sumieniem możemy Ci zaproponować alternatywę - Citizen Tsuyosa, zegarek, który naszym zdaniem stał się odkryciem tego roku. I designowym hitem, który nie przestaje nas zachwycać, nawet po bliższym zapoznaniu się.