Historia marki Ingersoll – Od zegarka, który rozsławił dolara, do współczesności
Tagi: O marce | Ingersoll
26.8.2024 | 7 MIN
Szukasz zegarka, który zwróci uwagę wielu, wielu osób? Zegarki Ingersoll właśnie takie są. Szukasz zegarka, który może nie jest dziś tak dobrze znany, ale ma długą historię? Zegarki Ingersoll właśnie takie są. Przyjrzyjmy się bliżej tej interesującej marce.
Biorąc to pod uwagę, nazwa Ingersoll prawdopodobnie nic nie znaczy dla większości z was. Ale w rzeczywistości byli oni bardziej niż dobrze znani w swoich czasach (szczególnie w Ameryce). Być może słyszałeś wyrażenie "zegarek za jednego dolara". Ingersoll ma taki zegarek. Ale dziś jest to inna marka, z innym celem i skierowana do innej klienteli. Ale wiesz co? Zacznijmy od początku.
Jak synowie rolnika z Michigan założyli najstarszą firmę zegarmistrzowską w Ameryce
A początek miał miejsce w 1882 roku, kiedy to dwaj bracia, Charles i Robert Ingersoll, założyli w Nowym Jorku firmę produkującą tanie zegarki. Na początku nie były to nawet zegarki, ale sztućce, zabawki, rowery, znaczki i inne bibeloty. Wkrótce odkryli, że znalezienie tanich zegarków było nie lada wyzwaniem.
W tamtych czasach zegarki były w większości wykonywane ręcznie i były dość drogie. Nie każdy mógł sobie na nie pozwolić i były one uważane za oznakę klasy wyższej. Jednak poszukiwanie tanich zegarków było w pełnym rozkwicie, a na przykład Waterbury Clock dostarczył na rynek model Jumbo, który był po prostu tańszą alternatywą dla droższych europejskich zegarków. Ingersoll dostrzegł szansę.
Postanowili współpracować. Waterbury Clock miał produkować zegarki, a Ingersoll je sprzedawać. W 1892 roku Ingersoll złożył duże zamówienie na 10 000 zegarków. Strategia sprzedaży była prosta – zaoferować funkcjonalny, wszechstronny, ale jak najbardziej przystępny cenowo zegarek. I strategia się opłaciła. Pierwsze zegarki, które Ingersoll zaczął sprzedawać, nosiły nazwę Universal.
Popyt rósł i wkrótce narodził się pomysł na zegarek, który przejdzie do historii.
7.11.2022
Historia Timex – amerykańskie zegarki dla każdego. Również dla prezydentów
Zegarek, który rozsławił dolara
Nazywał się Yankee i kosztowały zaledwie 1 dolara, więc każdy mógł go kupić za średnią dzienną pensję. Było to w 1896 roku. Można sobie wyobrazić, że zegarek za jednego dolara sprzedawał się sam. Jednym z powodów ich niskiej ceny było to, że nie miał kamienia lub miał tylko jeden kamień, był produkowany masowo (dzięki Henry Ford) i był sprzedawany w zwykłych pudełkach.
Jednak pomimo swojej zwyczajności i niskiej ceny, były to funkcjonalne zegarki, które zyskały reputację niezawodnych i dokładnych. Z tego powodu stały się bardzo popularne. Każdego roku sprzedawano ich od setek tysięcy do milionów, a firma Waterbury produkowała dla Ingersoll około 8000 zegarków dziennie. Ingersoll nie tylko zarządzał dystrybucją, ale także ujednolicił ceny zegarków we wszystkich sklepach.
Popularność firmy Ingersoll zwiększył również Theodore Roosevelt, który opowiadał, jak podczas jednej ze swoich podróży do Afryki został nazwany "człowiekiem z kraju, w którym produkowano zegarki Ingersoll".
W nowym tysiącleciu Ingersoll rozszerzył swoją działalność na Anglię. Osiadł w Londynie i sprzedawał jednodolarowe zegarki pod nazwą Crown. Kosztowały one 5 szylingów, co stanowiło równowartość jednego dolara.
Zegarki dobrze radziły sobie w Anglii. Początkowo części były importowane, ale wkrótce produkcja na rynek lokalny została przeniesiona do Anglii. Jednak Ingersoll kupił także inne firmy, Trenton i New England Watch Company (dla przypomnienia, Ingersoll opublikował również interesującą limitowaną edycję szwajcarskiego mechanizmu jako odniesienie do ich współpracy z Trenton).
Ingersoll jako pierwszy opracował zegarek kieszonkowy ze świecącą tarczą o nazwie Radiolite. Zdjęcie: analogshift.com
To była złota era dla firmy Ingersoll. W ciągu około 20 lat Ingersoll sprzedał około 40 milionów jednodolarowych zegarków. W ofercie firmy znajdowało się około 10 różnych modeli, a biznes zdawał się kwitnąć. Według Ingersoll, ich zegarki były noszone przez Marka Twaina, T. A. Edison, Charles Chaplin, Mahatma Gandhi, James Dean, Marilyn Monroe, a dwa z nich znaleziono we wraku Titanica.
Gandhi uznał swój zegarek kieszonkowy Ingersoll za jeden z najcenniejszych przedmiotów służących do dokładnego odmierzania czasu. Dziś zegarek można znaleźć w Muzeum New Delhi. Zegarek Ingersoll Jamesa Deana był świadkiem jego tragicznego wypadku.
Potem jednak nadeszła pierwsza wojna światowa, a po niej recesja. Kryzys wstrząsnął firmą Ingersoll i jej fundamenty okazały się dość chwiejne. W 1921 roku nastąpił krach.
Ingersoll został wykupiony przez firmę Waterbury Clock (którą znamy z historii Timexa) w 1922 r. W latach 30. na rynku pod marką Ingersoll-Waterbury pojawił się słynny już zegarek Mickey Mouse (rzekomo noszony przez fikcyjną postać Dr Langdona z Kodu Da Vinci).
Pierwszy zegarek z Myszką Miki pojawił się w 1933 roku. I to uratowało Ingersoll-Waterbury przed bankructwem.
A potem historia była nieco mniej interesująca. Waterbury Clock sprzedał londyński oddział Ingersoll swojemu zarządowi w 1930 roku, czyniąc go firmą angielską. Po II wojnie światowej brytyjska firma Ingersoll Ltd. połączyła się ze Smiths Industries Ltd. i Vickers Armstrong, a wśród najciekawszych zegarków produkowanych w tamtym czasie były modele z tarczami przedstawiającymi postacie z komiksów.
Ingersoll wycofał się z tego wspólnego biznesu w 1969 roku. Potem przyszedł kryzys kwarcowy, który wbił ostateczny gwóźdź do trumny.
A jednak zegarki Ingersoll można kupić do dziś. Steven Strauss kupił markę w 1983 roku, a dziś wszystkie prawa należą do Zeon – brytyjskiego oddziału Gerald Group z siedzibą w Hongkongu, największego brytyjskiego dystrybutora zegarków. I to prowadzi nas do dzisiejszej marki Ingersoll, która jest... inna niż wcześniej.
Ingersoll dziś. Kicz czy ciekawa mechanika?
Kiedy szukałem opinii na temat współczesnych zegarków Ingersoll, znalazłem kontrowersje i jeszcze więcej kontrowersji. Jaka jest więc prawdziwa jakość zegarków Ingersoll?
Moim zdaniem miłośnicy zegarków muszą potępić markę, zanim jeszcze dobrze przyjrzą się zegarkowi. Być może jest to uzasadnione, ale być może to krótkowzroczny pogląd. Z jednej strony rozumiem. Z historycznych powiązań tak naprawdę nic nie zostało. Amerykański Ingersoll nie żyje, a można śmiało powiedzieć, że obecny właściciel jest bardziej skłonny do używania historycznej nazwy marki.
Zwłaszcza, że zegarki są montowane w Chinach, a niektóre mechanizmy są... tak, chińskie. I tak nieprzyjemną prawdą jest, że początkowo jakość zegarków Ingerosoll naprawdę nie była zbyt wysoka.
Ingersoll produkował zegarki kwarcowe od lat 70-tych, po czym pod koniec lat 90-tych pojawił się pomysł przywrócenia do życia zegarków mechanicznych. Na początku Ingersoll korzystał z ponad 100 rodzajów mechanizmów, głównie produkcji chińskiej, takich jak Liaocheng i Hangzhou. Dziś skupia się na zegarkach mechanicznych z zaledwie kilkoma mechanizmami, głównie japońskiej Miyoty i chińskiego Sea-Gull.
Jednak, jak wiemy, zasada, że to co chińskie nie jest dobre, jest dziś daleka od prawdy. Często jest to nawet podobna jakość do produkcji europejskiej, ale za ułamek ceny. Dotyczy to również mechanizmów zegarków. Jakość mechanizmów i zegarków Ingersoll poszła więc w ostatnich latach w górę i dziś można znaleźć raczej zadowolone opinie klientów, którzy ulegli ciekawemu designowi zegarków.
W rzeczywistości prawdą jest, że projekt jest naprawdę ozdobny. Bogaty, można nawet powiedzieć, że zegarek sprawia wrażenie znacznie droższego niż to, za co jest sprzedawany. Choć na zdjęciach produktowych wygląda nieco wygórowanie, to na żywo potrafi zaskoczyć.
Wcześniej za projektem stał niemiecki dystrybutor marki, Werner Kwiatkowski, ale od 2015 roku zarząd zdecydował, że Ingersoll ponownie zajmie się projektowaniem. Sami oceńcie, jak im to wychodzi.
Skupiają się głównie na zegarkach szkieletowych, a przynajmniej tych z otwartym sercem. Chociaż można znaleźć wyjątki, które mają tendencję do skłaniania się ku innym legendom zegarmistrzostwa w celu zmiany kształtu koperty...
A co do tych mechanizmów. Warto dodać, że poza chińską destynacją (Sea-Gull), Ingersoll korzysta z mechanizmów japońskiej Miyoty. Od czasu do czasu można natknąć się na kilka modeli z mechanizmami Seiko (NH35) lub szwajcarskimi mechanizmami w niektórych limitowanych edycjach (ETA Precidrive).
Jak więc patrzeć na zegarki Ingersoll?
Zależy to oczywiście od tego, czego tak naprawdę szukasz. Jeśli high-end zegarka ze znaczkiem "evropa-made", Ingersoll zdecydowanie nie będzie marką, po którą warto sięgnąć. Ale jeśli fascynują Cię zegarki szkieletowe, w których widzisz działający mechanizm, nie chcesz wydawać fortuny na zegarek i lubisz szczegółowe dekoracje, Ingersoll będzie Twoją filiżanką kuszącego naparu.
Ale w przypadku zegarków nie chodzi "tylko" o mechanizmy, ale także o użyte materiały. Tutaj Ingersoll trzyma się powszechnego standardu i produkuje zegarki z wysokiej jakości stali chirurgicznej 316L. Jeśli mają jakąkolwiek obróbkę kolorystyczną, będzie to PVD. Odważono się nawet na modele wykonane z ulubionego obecnie przez koneserów brązu. Zazwyczaj są to limitowane edycje zegarków, które są również powiązane z historią.
W przypadku szkiełek, najczęściej zobaczymy utwardzane mineralne, a wodoodporność jest zwykle dopasowana do głównego celu modeli. Dla eleganckich modeli jest to 50 metrów, dla sportowych zazwyczaj 100 metrów.
Ingersoll prawdopodobnie (a raczej zdecydowanie) nie przypadnie do gustu każdemu. Odważne zdobienia, przezroczyste mechanizmy, mechanizmy mechaniczne, często wysokie koperty... Dla niektórych to po prostu za dużo. Ale to jest ich punkt sprzedaży i powód, dla którego ludzie patrzą na nie z zaciekawieniem.
W Ingersoll zdecydowanie podoba się to, że wyraźnie wyznaczył kierunek, w którym chce podążać w swojej nowoczesnej historii marki, nie boi się robić rzeczy po swojemu i oferuje swoim klientom coś interesującego i wyróżniającego się w przystępnych cenach.
Możesz być także zainteresowany:
7.11.2022
Invicta – Historia jednej z najbardziej kontrowersyjnych marek zegarków
14.11.2022
Historia marki Ball Watch – Firma zegarkowa, która nie spóźniła się na pociąg