Recenzja Tissot PRX Digital – PRX Za lustrem
Tagi: Recenzje | Tissot | Klasyczne | Tradycyjne
15.1.2024 | 7 MIN
Tissot PRX jest jak bomboniera – nigdy nie wiesz, czego spróbujesz w następnej kolejności. Od czasu słynnej premiery w 2021 roku, gama różnych "smaków" rozrosła się do prawdziwej słodkiej uczty. Począwszy od klasycznych trzywskazówkowych kwarców lub automatów z pięknymi tarczami, po duże mechaniczne chronografy i modele o średnicy 35 mm, kończąc na... Cóż, nie do końca. No, nie do końca. W pudełku Tissot od niedawna dostępny jest również cyfrowy PRX. Czy my też go posmakowaliśmy? Czy może sam Tissot połamał sobie na nim zęby.
Kiedy jakiś czas temu miałam przyjemność prezentować na łamach naszego bloga rewelacyjny PRX, pisałam, że Tissot płynie na fali retro. Dziś twierdzę, że Tissot płynie na fali PRX. A także, że wersja cyfrowa przyniosła niestety przede wszystkim falę rozczarowania.
Wszyscy kochamy PRX i tak, Tissot już nie raz udowodnił, że naprawdę potrafi to robić na wiele sposobów i co najważniejsze – potrafi to robić dobrze. Potwierdza to nie tylko ogromna i nieustająca rzesza fanów zegarków i laików, którzy się w nich zakochali. Teraz, kilka lat po premierze, można śmiało powiedzieć, że samo doświadczenie przemawia za PRX.
Od jakiegoś czasu jest on również częścią mojej kolekcji zegarków i chętnie sięgam po niego przy każdej okazji (i nie jest to tylko pusty frazes), ponieważ jest po prostu luksusowy w noszeniu i patrzeniu na niego. Ponownie, nie jest to pusty frazes, ponieważ jego mocną stroną zawsze było to, że wygląda na znacznie droższy niż jest w rzeczywistości.
Ale te cyfrowe?
Droga marko Tissot,
naprawdę chciałabym, żeby ten zegarek mi się podobał...
Nie miałam zamiaru od samego początku tak rygorystycznie go oceniać, ale wydaje mi się, że Tissot podjął tutaj nieco bezsensowne decyzje, należące być może do jakiegoś lustrzanego świata Alicji. Pierwszą z nich jest samo "lustro". Rzeczywiście, powierzchnia tarczy (zwłaszcza w wersji całkowicie srebrnej) może być z łatwością uznana za kieszonkowe ("nadgarstkowe?") lusterko.
Źródło: www.fratellowatches.com
To, wraz z szafirowym szkiełkiem (podatnym na odblaski) bez powłoki antyrefleksyjnej, może pozwolić na pewne praktyczne zastosowanie (możesz na przykład sprawdzić, czy nie masz okruchów na twarzy lub czy nie zostawiłeś szpinaku między zębami po obiedzie), ale nie dodaje wiele do czytelności... No i tarcza też od razu wyglądała na "sfatygowaną". Z drugiej strony, za tę cenę nie wybaczyłbym im niczego poza szafirem, więc jako propozycję "naprawy" zgłosiłbym po pierwsze antyrefleks, a po powłokę anti-touch.
Drugą bolączką jest to, co skrywa się pod szkiełkiem – wąskie, prostokątne okienko cyfrowego wyświetlacza. Co samo w sobie byłoby całkiem w porządku, gdyby nie wyglądało tak dziwnie i przede wszystkim niezrównoważenie na większej i okrągłej powierzchni oraz na okrągłej kopercie. Widziałeś kiedyś oczy kozy domowej? Przykro mi, ale dokładnie to sobie przypomniałam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem PRX Digital.
Ale oczywiście to tylko kwestia gustu.
Aby nie wyliczać tylko negatywów, muszę docenić minimalistyczną koncepcję projektową. Zegarek wygląda bardzo prosto, czysto i jakościowo dobrze. Żadna z luksusowo wyglądających cech charakterystycznych dla wszystkich PRX nie została tutaj odebrana. Polerowane przyciski mają odpowiedni rozmiar i są bardzo łatwe w obsłudze. Nie są zbyt zagłębione (dzięki czemu nawet osoby z szerszymi palcami mogą z łatwością je obsługiwać), ani nie wystają zbytnio z koperty. Precyzyjnie wycięta zintegrowana bransoleta nadal wywołuje u mnie małe motyle w brzuchu.
Bransoleta posiada zapięcie motylkowe, które utrzymuje jednolity charakter bransolety. Można ją również łatwo zdemontować, a jeśli chcesz spróbować wymienić ją na skórzaną (która nie jest już produkowana na przykład dla PRX), wystarczy nacisnąć małe uchwyty z tyłu między uszkami.
Czysta powierzchnia denka wręcz zachęca do wygrawerowania osobistej dedykacji.
Wodoodporność wynosi oczywiście do 100 M, w przeciwnym razie nie byłyby to nawet PRX.
I to, co doceniam przede wszystkim – proste dwa rozmiary obudowy. Model T137.463 o średnicy 40 mm pasuje raczej na nieco większy nadgarstek (w PRX trzeba liczyć się z wydłużeniem ogniw łączących przy kopercie), a T137.263 w rozmiarze 35 mm pasuje zarówno mężczyznom preferującym mniejsze zegarki, jak i kobietom. W przypadku obu wariantów można wybierać pomiędzy złotym i srebrnym, przy czym srebrny wariant oferuje wybór pomiędzy "lustrzaną", a błyszcząco czarną tarczą.
Źródło: www.fratellowatches.com
Hołd dla przeszłości – Tissot naprawdę wiedział, jak tworzyć cyfrowe zegarki
Według marki Tissot, PRX Digital jest dosłownie "a tribute to the past and a toast to the future" ("hołdem dla przeszłości i toastem za przyszłość"). I tak naprawdę jest to próba połączenia tego, co Tissot robi teraz i tego, co robił w przeszłości. I tak wziął on kopertę z już doskonale nadającego się do użytku współczesnego PRX (który jednak jest również inspirowany modelem z lat 70-tych... ale nie zamierzam się w to zagłębiać) i połączył ją z pięknym historycznym modelem Tissot Digital ze zintegrowaną bransoletą z 1977 roku:
Czasami wydaje nam się, że mamy już dość retro reedycji. Ale w tym przypadku szczególnie podoba mi się taka reedycja o wiele bardziej niż próby tworzenia koktajli "przeszłość-teraźniejszość". I być może to rozczarowanie wciąż przemawia przeze mnie, ale może wydaje mi się niemal leniwe ze strony Tissot, aby po prostu wziąć istniejącą okrągłą kopertę i umieścić w niej cyfrowy wyświetlacz.
W oryginalnym modelu Tissot zastosował również ciemniejszą "sztruksową" strukturę, która moim zdaniem jest mądrzejszym rozwiązaniem – pod względem wzornictwa ładnie uzupełnia wyświetlacz i nie zakłóca czytelności. Ale być może najważniejszą rzeczą w tym modelu w ogóle jest to, że pokazał nam, jak dobrze ta koncepcja może działać w kanciastej obudowie.
Wszyscy wiedzą, że w latach 70. ubiegłego wieku miał miejsce kryzys kwarcowy. Niektórych może jednak zaskoczyć fakt, że prawdziwy szał wywołal głównie zegarek cyfrowy: Hamilton Pulsar z 1972 roku. I tak cyfrowe zegarki zaczęły dominować na scenie. Od Japonii, przez USA (na przykład Computrony Bulova), aż po samą Szwajcarię. W tamtym czasie sama firma Tissot oferowała piękną gamę zegarków cyfrowych, które byłyby warte grzechu.
26.8.2024
Historia zegarków kwarcowych – Kryzys czy rewolucja?
Jak upływał czas z cyfrowymi zegarkami Tissot:
Ciekawie jest śledzić trendy w zegarkach. Na przykład Stratosy z 1976 roku wyraźnie reagują na modną falę "tech" (pomyśl o wspomnianych Computronach z tego samego roku), a te (lub ich reedycje) mogłyby być dla mnie bardzo dobrym dodatkiem.
26.8.2024
Recenzja Bulova Computron – Jeden z najbardziej kultowych zegarków cyfrowych
Jak łatwe są w użyciu?
Zegarek posiada podstawowe funkcje, takie jak data i dzień tygodnia, stoper, alarm, timer, podwójny czas, a także bardzo przyzwoite podświetlenie. Doceniam również tryb 12/24. A jak się z nim pracuje?
Przyznaję, nie lubię instrukcji obsługi. A kiedy biorę zegarek, zawsze staram się najpierw sama dowiedzieć się jak działa. To chyba najbardziej miarodajny test intuicyjności sterowania, bo jeśli blondynka potrafi to zrobić bez instrukcji, to znaczy, że jest dobry. Tutaj niestety nie udało mi się tego zrobić za pierwszym razem, więc po kilku mylących ściśnięciach sięgnęłam po instrukcję.
Ale zasada okazała się prosta (jeśli jesteś przyzwyczajony do Casio, to jest na odwrót) i naprawdę nie ma się czym martwić. Po wejściu w tryb konfiguracji wszystko dzieje się samo. Alarm nie ma irytującego dźwięku (ale jednocześnie jest wystarczająco głośny), podświetlenie, trwające 5 sekund po naciśnięciu, jest naprawdę mocne i ogólnie zegarek działa tak, jak powinien bez większego wysiłku.
Zegarek zasilany jest przez kaliber DGT-2040, który podobno nie będzie wymagał wymiany baterii przez ładne 4 lata, jeśli zegarek będzie używany "standardowo". Co to jednak oznacza, nie udało mi się ustalić. Nie mam więc żadnych dokładnych liczb, ale zakładam, że jeśli będziesz bawił się zegarkiem co minutę, uruchamiał stoper i podświetlał wyświetlacz 20 razy dziennie, to nie wytrzyma on 4 lat. Jednak czas można oczywiście odczytać w normalnych warunkach oświetleniowych bez potrzeby podświetlania.
Alternatywy
Gdybym szukała szwajcarskich zegarków cyfrowych z tej samej rodziny Swatchgroup, musiałabym sięgnąć do gabloty Hamiltona. A tam retro tarcze w nowoczesnej koncepcji są mistrzowskie: Hamilton PSR:
Następnie, z innych produkcji, chyba nie mogę nie wspomnieć o amerykańskiej Bulova Computron, która mnie osobiście ujęła, pomimo podobnej ceny i gorszej (na papierze) specyfikacji niż PRX Digital:
1 392 zł (dostarczymy do 26.11.)
A jeśli nadal intryguje Cię okrągła koperta / mały kanciasty wyświetlacz, ale nie chcesz wydawać setek na cyfrowy zegarek, sprawdź Casio A171:
Podsumowując
Chociaż zegarki cyfrowe Tissot nie wyszły z mojej recenzji całkowicie bez skazy, z pewnością nie chcę zniechęcać potencjalnych nabywców. Wszystkie moje krytyczne uwagi dotyczyły designu. A to, spójrzmy prawdzie w oczy, jest wyłącznie kwestią osobistego gustu. Choć tym razem Tissot nie trafił w mój, to jest wielu, którzy docenili ten cyfrowy retro "blend" i wręcz przeciwnie – chwalili PRX Digital. Wykonanie: bardzo ładne. Parametry: super. Szwajcarski rodowód i tradycja marki: spełnione. Więc komu się podoba, niech śmiało po niego sięga! :)
A ja będę czekała z niecierpliwością na kolejny dodatek do bomboniery PRX. Czy będzie to PRX z niecentryczną wskazówka sekundową? Z Big Date lub komplikacją GMT, która była dość popularna w tym roku? Co o tym sądzisz Ty?
26.8.2023
Męskie zegarki Tissot – Galeria zdjęć tych najpopularniejszych
25.1.2024
Recenzja Tissot Sideral S – Kolorowe retro, na które wszyscy czekaliśmy